Kiedy masz 16lat, świat
wydaje się prosty. Wiadomo, że starzy są do bani, większość
nauczycieli to nudziarze, a laska z I c kabluje dyrektorce kto
wychodzi na fajkę. Pierwsza klasa ciągnie się w nieskończoność,
więc perspektywa zbliżających się wakacji jest dobrym punktem
odniesienia.
źródło: www.logistykakolejowa.pl |
To był drugi w historii
polskiej drogi do wolności Przystanek Woodstock, który odbył się
w miejscowości Szczecin Dąbie, a do którego w tamtych czasach
mogliśmy dostać się tylko koleją. Pociąg relacji Białystok –
Szczecin odjeżdżał późnym wieczorem i już w Gdyni było ciasno,
więc ulokowaliśmy się w korytarzu. Byliśmy dobrze przygotowani,
niski komfort podróży zapijaliśmy litrami piwa. Niesie to za sobą
pewne konsekwencje i nieodwracalnym skutkiem ubocznym jest wzmożona
częstotliwość wizyt w toalecie. Jak wyglądają kible w PKP, chyba
każdy wie. Przy przeładowanym pociągu, można spokojnie ten
standard obniżyć kilkakrotnie. No więc pcham się przez
zatłoczony, gęsty od papierosowego dymu korytarz, do cholernego
kibla, a tam przy otwartych drzwiach, częściowo na podłodze,
częściowo z głową na sedesie śpią ludzie. Idę dalej mając
złudną nadzieję, że w następnym wagonie będzie lepiej. Docieram
wreszcie do pierwszej klasy. Nie ma bata, pierwsza klasa, tutaj musi być kultura.
Tyle się o niej mówi, kultury się od nas wymaga, kultury uczy się
nas od dziecka, a ja tak nie wiele teraz potrzebuję, by zachować
się kulturalnie. Idę grzecznie, nie rozpycham się, nie jestem
wcale pijana, nie przeklinam, ani nie pluję. Chcę tylko dostać się
do kibla i w kulturalny sposób załatwić podstawową potrzebę
fizjologiczną. Jestem, drzwi zamknięte. Teraz chwila cierpliwości
i zaraz, już za momencik będzie po wszystkim. Ale oczywiście
chwila ciągnie się w nieskończoność, a moja cierpliwość za
moment popuści. Błagam w myślach użytkownika toalety o litość i
zrozumienie, jednak ten jest jak kamienny posąg, ani rusz. Drzwi na
mur, beton zamknięte, na cztery cholerne spusty i żadne „otwórz
się sezamie” nie działa. Oparta o ścianę, resztkami sił
podejmuję desperacką próbę wyważenia drzwi z kopniaka. O dziwo
wpadam do środka bez większego trudu, a tam, na kiblu oczywiście
śpi koleś. Zrzucam typa na podłogę, zapity leży teraz w swoich
rzygowinach. Niech to szlag! Ja tu kulturalnie załatwiam potrzebę,
a ten leży na podłodze, może nawet nie żyje! Znasz to uczucie,
kiedy dajesz upust swojemu pęcherzowi, nie możesz przestać, nie
możesz skończyć, a między twoimi nogami leży trup, którego
prawdopodobnie zabiłaś otwierając z kopniaka drzwi do kibla w
wagonie pierwszej klasy? Myślisz sobie wtedy: kurwa, to chyba
najgorszy dzień moim życiu! I nagle gość, który miał być
martwy, otwiera oczy i mówi: ej kumam, że chciało ci się lać, ale
czy musiałaś na mnie rzygać?