sobota, 28 czerwca 2014

Entliczek - pentliczek, ukryty głośniczek - na kogo wypadnie na tego bęc!

Entliczek - pentliczek, ukryty głośniczek                 
a pod tym głośniczkiem czerwony guziczek.

Czerwony guziczek, mamy nagranie,
kto się dał nagrać, bęcki dostanie.
                                                                                                    
Zaś ten co nagrywał zwie się patriota,
poprze w swych intencjach go, nie jeden idiota.                       
                                                                                             
źródło: internet
Powiada Sienkiewicz: mam dość Rostowskiego,
czas podjąć decyzję szanowny kolego.

Jest kryzys, wiadomo - zwyczaje utarte,
zmieniamy ministra, mamy nową kartę.
 
Techniczny minister będzie idealny,
zgodzi się wtedy Hausner piwotalny.

Pomysł nie głupi, przyznajcie to sami,
też lubię pracować z czystymi  umysłami.

Hrabia von Rostowski Belce nie pasuje,
wszak prezes NBP'u  nasz pieniądz kreuje. 

Pieniądz trzeba chronić, wyprowadzić działa,
by stabilność kraju przez PIS nie kulała. 

Sikorski Radosław słusznie zauważa,
- robimy laskę Stanom, kogoś to obraża? 

Bezpieczeństwo złudne, wygląda to marnie,
woli jednak Stany niż Putina armię.

Jesteśmy maleńcy w środkowej Europie,
nie dziwmy się zatem, że kruszymy kopie.

No widzisz Naczelny  i gdzie twój befsztyczek?
entliczek - pentliczek, zabrany głośniczek!

Befsztyczek zdawało się, że miał być krwisty, tym czasem im dłużej się smaży, tym mocniej śmierdzi i zaczyna przypominać mocno rozdeptaną podeszwę. Można było się tego spodziewać. Jeśli jednak ta zamierzona nierzetelność tygodnika "Wprost" jest ich najcięższym działem, to jestem gotowa zaryzykować tezę, że poziom tego dziennikarstwa sięgnął dna tak głębokiego, że poniżej już tylko Macierewicz z obłędem na twarzy,  tapla się w gnoju zapewniając wszystkich wokół, że to dobroczynne algi.
Można dyskutować, kłócić się godzinami o istotę wypowiedzianych słów, każdy ma prawo do własnej oceny. Tak właśnie - oceny - którą będzie mógł przyjąć za własną, jeśli:
a) otrzyma rzetelną informację,
b) będzie to informacja a nie gotowy komentarz.
Pomijając błędy w stenogramach, wsłuchując się w upublicznione nagrania, doprawdy nie wiem gdzie szukać większego przestępstwa niż to, w jaki sposób doszło do zdobycia "taśm". Nie odwracam kota ogonem, nie mam w tym żadnego interesu. Patrzę realnie, patrzę globalnie i wiem, że nie jesteśmy pępkiem świata. Obrażanie się na polityka za to, że dba o swoje interesy jest dziecinne. Obrażanie się na prawdę do jakiej każdy zdrowo myślący obywatel tego kraju powinien dojść sam, jest niepoważne.
Zadałam sobie trud odsłuchania paru nagrań, mając jednak poczucie niesmaku, że okradam kogoś z prywatności, jest mi po ludzku przykro. Skoro jednak panowie ministrowie, prezesi, przewodniczący, byli - nie byli, dźwignęli to na bary, to ja też dam radę.
Sienkiewicz i Belka - knują plan awaryjny na wypadek pogorszenia się sytuacji gospodarczej, a tak jak słusznie zauważyli, nie tylko ekonomia wpływa na stabilność państwa.
Jaka jest rola Narodowego Banku Polskiego dowiedziałam się na "finansach" już w liceum. Pamiętam jak dr Violetta S. z wielkim pietyzmem i nieukrywaną dumą opowiadała nam o Banku Centralnym, który przeszedł szereg przemian po '89 roku. Jak widać na załączonym obrazku, podstawowym celem NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu.
Już wtedy, w '98 to wiedziano. Z sentymentu zachowało mi się kilka zeszytów ;-)

Oczekuje się, że NBP będzie niezależny, chyba nikt nigdy nie wierzył, że jest to możliwe. Niezależność NBP nie wpływa na bezrobocie i poziom pkb. Ale efekt pośredni jakim jest niska inflacja może spowodować trwały wzrost gospodarczy  i wyższy poziom rozwoju państwa. Skoro bank centralny jest zobowiązany do utrzymania stabilności cen, trzeba zadbać o ciągłość polityki gospodarczej. Takiej polityki, która skupia się na rozwoju a nie uwstecznia niemal każdą dziedzinę życia. 
Pewnie, że zdania na temat autonomii banku centralnego są podzielone ale czy to naprawdę jest powód aby robić z tego aferę na miarę "Watergate"?
Ministra Nowaka nie ma co tłumaczyć, tak jak każdego "Kowalskiego" który szuka znajomych gdzie popadnie jeśli tylko zaistnieje cień szansy że będzie miał urząd skarbowy na głowie. Ale ciiiii.... to nie my! To oni!
No i wreszcie mój ulubieniec! Radosław, kurcze jak ja Go lubię! Facet ma cohones!  Zaraz, zaraz który fragment rozmowy jest tak skandaliczny... zdaje się, że ten cały "bullshit kompletny, laska Amerykanom, frajerzy i murzyńskość". Taaa... mógł powiedzieć nam coś, czego nie wiemy. Smutna prawda, ale prawda. Nie czarujmy się, z całym szacunkiem ale  komuś laskę musimy robić. Jak nie wschód to zachód. Nie wiem komu laskę wolałby robić, dajmy na to Kaczyński, ale obawiam się, że wyłącznie sam sobie. 
To wszystko skłania mnie do refleksji, ok, jestem nie obiektywna. Ktoś może powiedzieć, że mózg mi wyprali, ale zapewniam, że mój mózg ma się dobrze. Jestem nie obiektywna, bo boli mnie ludzka głupota, głupia naiwność, zacietrzewienie, hipokryzja i obłuda. Bo przecież tylko Sikorski rozbija się po knajpach na koszt podatników, a pospołu z Sienkiewiczem i Belką używają takiego języka, że Hofman, ze swoim penisem może się schować. A właśnie, czy rzecznik PIS pozwał już tygodnik "Wprost" za nagrania z krzaków? Wszak naruszyli jego dobra osobiste! Ale jak widać to już u nich taka tradycja. Jednak czyich nagrań by nie publikowali uważam to za słabe, niskie pobudki, celem tylko i wyłącznie osiągnięcia szybkiego zysku a zasłanianie się ważnym interesem państwa, czy opinii publicznej jest zwyczajnie nieprofesjonalne.
Wolność słowa o którą Pan Redaktor Naczelny Latkowski tak zaciekle walczy, przerobił sobie na własne potrzeby przekreślając 25 lat wolności demokracji, która na podsłuchach pseudo patriotów została głęboko pogrzebana razem z nadzieją... na wolność w umysłach.



środa, 18 czerwca 2014

Piłka jest okrągła a bramki są dwie!

źródło: internet
Nigdy nie byłam na prawdziwym meczu futbolowym, bo osiedlowa kopanina na szkolnym boisku i karne w transformator się nie liczą. Nie kibicuję Lechii ani Arce, ani tym bardziej chłopakom z Chorzowa. Za to uwielbiam imprezy typu Mundial, Euro, czy play off'y w Champions League. Mam swoich ulubieńców, znam kilka nazwisk i nawet wydaje mi się, że wiem kiedy jest spalony. Mecze na tym poziomie zdają się mieć charakter nieco bardziej kulturalny i na szczęście nie stać na nie prawdziwych kiboli myślę, że przede wszystkim emocjonalnie. Dobrze, bo dzięki temu, mogę zupełnie bez zażenowania wcielić się w rolę wielkiego fana piłki nożnej i odświętnie przez miesiąc śledzić ten kolorowy spektakl testosteronu. A jego tam nie brakuje! Wiadomo, że chodzi o to aby wygrać,  nie ma sentymentów, nie ma, że boli, zasady są proste. Piłka ma trafić do bramki! Nie jest to jednak, jak się okazuje łatwe zadanie i chociaż piłka jest okrągła a bramki są dwie,  to trzeba trafić do bramki po drugiej stronie boiska, pokonując przy okazji dziesięciu rozwścieczonych, z pianą na ustach przeciwników. Na końcu zmierzyć się z zabójczym wzrokiem bramkarza, który niczym reprezentant Meksyku Guillermo Ochoa w dzisiejszym meczu z Brazylią obronił osiem celnych strzałów. Z drugiej strony, piłkarze z Meksyku tylko trzy razy trafili w światło bramki a i tak wszystkie trzy strzały zostały przez Júlio César'a zatrzymane.
Bezbramkowe remisy mają swój urok,  jakby nie patrzeć, nie ma przegranych. Chciałoby się ten stan rzeczy przenieść do codziennych zmagań z rzeczywistością, oglądać polityczne nowele licząc na finał  pod hasłem "fair play". Chciałoby się być wilkiem sytym i mieć owcę całą, ale wszyscy wiemy jak jest. A jest tak, że nie można mieć wszystkiego, coś trzeba poświęcić, komuś odpuścić, kogoś trzeba opierdolić.
W polityce jak w piłce trzeba mieć trochę szczęścia, nie można bezmyślnie walić do bramki, jeśli po drodze napotyka się bez przerwy na opór. Jeśli ciągle ktoś szarpie cię za koszulkę, podstawia nogę, wskakuje na plecy  trzeba odgwizdać faul, a to musi skutkować pokazaniem żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki.
Dziś przed nami mecz Rosja - Korea Południowa. Czy ktoś odważy się strzelić bramkę Rosji?
Chciałabym, aby polityka nie przysłaniała nam beztroskiego kopania piłki,  aby radość ze zdobytych bramek była ponad podziałami! Opuśćmy broń, zatrzymajmy taśmy, bądźmy przede wszystkim ludźmi. Przyzwoitymi ludźmi, nie zakłamanymi hipokrytami, którzy nagle oburzeni swobodnym językiem, w swej politycznej poprawności jak zwykle grają brzydkim faulem licząc na karne kopniaki. Tym czasem dawno są już na spalonym a i tak to nie przeszkadza im nie widzieć nic złego w sposobie pozyskania informacji, bądź co bądź z gadki przy kotlecie. Wszakże cel uświęca środki.
Ale dzisiaj i przez następne trzy tygodnie celem powinna być bramka, bramka na zielonej  murawie!
Przecież i tak wygrają najlepsi!

wtorek, 3 czerwca 2014

Przychodzi Baba do lekarza...

- Panie doktorze, czy podpisał pan deklarację wiary?                         - Oczywiście!
- Wspaniale! W takim razie bóg zapłać!

Ten, kto zadał sobie trud i zapoznał się z deklaracją wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej, ten wie, że jest to burza w szklance wody. 
Niemniej jednak ociera się o hipokryzję, trąca brakiem profesjonalizmu ale jest też dla mnie dowodem na to, że nie ma w naszym katolickim kraju miejsca na zwykłą przyzwoitość. Przyzwoitość,  która nie będzie nas dzielić na lepszych i gorszych, a skoro już pojawia się termin "lekarz katolicki" to rozumiem, że będziemy teraz dzieleni na katolickich pacjentów i całą resztę innowierców?
Pacjencie onkologiczny od dziś jesteś pacjentem katolickim albo żadnym. Jeśli natomiast jesteś pacjentką która chce legalnie korzystać z nowoczesnych metod zapobiegania niechcianej ciąży to przykro mi bardzo, ale nie masz do tego prawa, gdyż "zostałaś wyposażona w narządy dzięki którym przez rodzicielstwo stałaś się współpracownikiem Boga Samego w dziele stworzenia i popełniając takie czyny jak antykoncepcja, gwałcisz podstawowe zasady dekalogu i odrzucasz samego Stwórcę".
I wiedz, że nie liczy się tu Twoje sumienie, które wie, czym jest rodzicielstwo, jakiej wymaga siły i odwagi zarówno od kobiety jak i mężczyzny. To my "lekarze katoliccy, oświeceni Duchem Świętym uznajemy, że ciało ludzkie i życie będące darem Boga, jest święte i nietykalne zatem moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga"  Zaraz ktoś powie,  że antykoncepcja nie jest procedurą medyczną ratującą życie,  otóż jest to hipokryzja w czystej postaci.
Skoro katoliccy lekarze chcą być tak prawi i wierni katolickim ideom, to stojąc z założonymi na piersiach rękoma i wyznając wolę boską powinni od razu zdać sprzęt, bo cóż tu po nich?
"Niech się dzieje wola nieba,  z nią się zawsze zgadzać trzeba"! Jesteś bezpłodna? - bóg tak chciał,  rok w rok zachodzisz w ciążę? - bóg tak chciał,  umierasz na raka? - bóg tak chciał,  masz cukrzycę?- bóg tak chciał!  Jeśli to wyłącznie decyzja boga to po co nam medycyna?
Ale zaraz przypomina mi się przypowieść o facecie który dryfując na głębokiej wodzie czuł, że opada z sił i błagał boga, modlił się do niego, żeby ten go uratował.  I choć podpływała do niego łódź,  ktoś rzucał mu koło ratunkowe, z helikoptera zrzucano linę, ten odmawiając wszelkiej pomocy, oczekiwał samego boga. A gdy stanął już przed jego obliczem, rzecz jasna po tym jak się utopił i zapytał: panie dlaczego mnie nie uratowałeś? Bóg przewrócił tylko oczami i zapytał: a nie wysłałem po ciebie łodzi,  nie zrzuciłem koła ratunkowego, nie przyleciał po ciebie helikopter?
Dlaczego katolickie środowiska, nie tylko medyczne tak bardzo wzbraniają się przed narzędziami jakie wg nich dał nam sam stwórca? Dlaczego nie możemy korzystać nie przebranej skarbnicy wiedzy jaką jest mózg, tak skomplikowany jak niepoznany. Przecież to dzięki niemu medycyna rozwija się tak dynamicznie.
Ale tylko człowiek rozumny potrafi w doskonały sposób wybiórczo interpretować i przywłaszczać sobie prawa natury zasłaniając się wolą boską.
Według deklaracji wiary "człowiek został wyposażony w narządy dzięki którym przez rodzicielstwo staje się współpracownikiem Boga Samego w dziele stworzenia". Rozumiem, że chodzi tylko o narządy płciowe, wykluczając już narząd mózgu? Nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że taka deklaracja sprowadza kobietę i mężczyznę tylko i wyłącznie do roli reproduktorów.
Nie ważne co masz w głowie ważne, że masz narządy płciowe więc używaj ich zgodnie z przeznaczeniem.
A rozporządzanie mózgiem zostaw istocie wyższej, gdyż Twoja płeć jest zdeterminowana biologicznie przez boga, a przecież on wie co dla Ciebie jest najlepsze.
Nie masz więc człowieku wolnej woli, a Twoje życie leży teraz w rękach katolickich lekarzy, którzy decyzję o tym, czy Ci pomóc zostawią bogu, tym samym wydając wyrok na Twoje być albo nie być.