niedziela, 25 października 2015

Ta ostatnia niedziela...

25 października 2015, pierwsze minuty po 21-szej na facebooku wrzało! Smutek, strach, niedowierzanie, pomieszane z wkurwieniem i śmiech przez łzy. Godzinę później nastaje krępująca cisza. Już nie wiadomo co mówić. Czy jeszcze można żartować? Czy jeszcze wypada? Ktoś wrzuci jakiś mem, niby śmieszy, ale łzy cisną się do oczu. Jak do tego doszło? Jak to jest możliwe, żeby 39% społeczeństwa, które oddało głos było tak naiwne? Naiwne, leniwe, zacietrzewione, zakłamane. Inwektywy można by mnożyć, ale wyniku wyborów już nie zmienimy. Chciałoby się powiedzieć, że trzeba wziąć się w garść, nie poddawać, że jakoś to będzie. No właśnie - jakoś. 
Nie chcę, żeby mój kraj był - jakiś. Tyle dobrych inwestycji w ciągu ostatnich 8 lat udało się zrealizować, tyle udało nam się zbudować i naprawić. Szliśmy naprawdę w dobrym kierunku, a teraz... teraz będziemy się cofać. Pani Szydło wie, że prawa kobiet są ważne i na tym jej działania się kończą. Boję się o Konwencję o zapobieganiu przemocy, boję się o ustawę in vitro, związki partnerskie nie mają szans, całkowity zakaz aborcji niebawem zacznie obowiązywać, kolejnym krokiem będzie zakaz antykoncepcji. Sześciolatki dwa lata będą siedzieć w zerówce a religia będzie obowiązkowo na maturze. Pani Pawłowicz będzie mogła wreszcie wsiąść sprawy w swoje łapy! Macierewicz spełni swoje marzenie i zostanie pierwszym naczelnym ekspertem w kraju, rozwiąże zagadkę smoleńską i opublikuje kolejny raport z likwidacji WSI. Nadpapież Trelikowski ze swoją telewizją republiką i frondą pokaże nam wszystkim prawdę objawioną. A Jarosław Wielki beatyfikuje swojego brata. Podsumowując: czeka nas wojna ze wschodem i zachodem zarówno. Mam nadzieję, że Pani Szydło nie będzie spełniać swoich wyborczych obietnic, że to wszystko był jeden wielki żart. 
Ale wiecie co? Mamy całe 4 lata, żeby wyjść z tego z twarzą. To będą ciężkie czasy, musimy zacisnąć zęby i nie dać się populistom. Jutro poniedziałek. Mam nadzieję, że to będzie dzień jak co dzień. Trzeba zakasać rękawy i ostro ruszyć do pracy. Nic nam po łzach, nic nam po złości. Jutro zaczynamy zapierdalać od nowa!
I jak śpiewał Mieczysław Fogg...
"Teraz nie pora szukać wymówek
fakt, że skończyło się,
dziś przyszedł drugi , bogatszy i lepszy ode mnie
i wraz z Tobą skradł szczęście me.
Jedną mam prośbę, może ostatnią
pierwszą od wielu lat,
daj mi tę jedną niedzielę,
ostatnią niedzielę,
a potem niech wali się świat."

źródło: Internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz