wtorek, 6 września 2016

Strona bierna pierwszej osoby liczby monogiej.

To My. Bierny podmiot, cichy odbiorca ksenofobicznych, rasistowskich i nacjonalistycznych zachowań. Bezradnie unosimy ramiona, apatycznie przełykamy ślinę, kiwamy głowami i otwieramy szeroko oczy ze zdumienia. 
Nienawiść jest wycelowana właśnie w nas. W bierny podmiot pierwszej osoby liczby mnogiej. Dlaczego my? Bo jesteśmy idealnym celem. Bo w gruncie rzeczy chcemy wierzyć, że człowiek nie jest z natury zły. Ta wiara potrafi być silniejsza, niż ta, która popycha ludzi do odpalania rac na pogrzebie, wznoszenia okrzyków nawołujących do nienawiści i do życzenia śmierci drugiemu człowiekowi.
 źródło

Do niedawna wydawało mi się, że skinheadzi i nacjonaliści byli modni w Polsce tylko w latach 90tych. Może się mylę, ale dla mnie, to wtedy był bum na glany z białymi sznurówkami, kurtki szwedki i łyse głowy.
Kiedy w liceum, razem z koleżanką fantazjowałyśmy o tym, że wszystkich tych łysych rasistów pakujemy na wielki statek i wywozimy na jakąś bezludną wyspę, nie spodziewałyśmy się, że za kilkanaście lat nasze marzenie będzie dalej tak bardzo aktualne. Powiem więcej. Nie spodziewałam się, że na ulicach wolnych miast będzie przyzwolenie ze strony władz, na sztandary i hasła wzywające do przemocy i agresji.
Był w naszym liceum jeden taki skinhead, miał pecha, bo chodził do klasy z punk'iem, a ponieważ był o rok młodszym kotem, to załapał się na kilka kuksańców, zarówno od nas, jak i od Punk'a, szczególnie po tym jak siegheil'ował do kolegi na korytarzu. To był wyjątkowy skinhead, bo jak się okazało miał duży szacunek do innych ideologii, lubił podyskutować, posprzeczać się i chociaż ostro bronił swoich racji, to nigdy nie był agresywny. Pamiętasz Aśka, jak na dzień kobiet dostałyśmy od niego tulipany?
Nie wiem co dziś się z nim dzieje, nie pamiętam jak miał na nazwisko, wiem tylko, że mieszkał na Witominie. Mam jednak wrażenie, że nie należy do Obozu Narodowo Radykalnego, że wyrósł i zmądrzał. Choć miał się za Aryjczyka, to nie było w nim nienawiści, a ta pseudo patriotyczna postawa była tylko swego rodzaju pozą, chęcią zwrócenia na siebie uwagi. I tak jak śpiewał zespół Apatia: "Na szczęście to tylko młodzi gówniarze. Przejdzie ten ideał, jak przeminęły inne. Dla nich te ideały oznaczają siłę, mamy nadzieję, że kiedyś im to minie".
To mija, kiedy "młodzi gówniarze", zaczynają widzieć trochę więcej, niż czubek własnego nosa, kiedy się im nie przyklaskuje, ale edukuje. Jak bowiem, można wmawiać młodym ludziom, że podżeganie do nienawiści idzie w parze z  patriotyzmem i tożsamością narodową.
Naiwnie wierzyłam, że nacjonalistyczne, faszystowskie czy rasistowskie i ksenofobiczne hasła, to tylko nisza, która rozwija się i karmi w  skrajnej mniejszości, że to się dzieje głównie na stadionach i w internecie, oraz 11 listopada, podczas Święta Niepodległości. Do niedawna takie zjawiska odbywały się sporadycznie. Myślałam sobie: były, są i będą. Jednak dziś, kiedy sam Prezydent nie odcina się stanowczo od środowisk nacjonalistycznych, a wręcz dziękuje "środowiskom kibiców" za to, że pamiętają o żołnierzach wyklętych, za liczne przybycie na pogrzeb "Inki" i "Zagończyka", to zaczynam się na poważnie bać. Zwłaszcza kiedy Prezydenta Andrzej Duda, podczas swojego wystąpienia w Bazylice Mariackiej, z groteskowym uśmiechem na ustach pyta dlaczego trzeba było czekać dwadzieścia siedem lat na pochowanie Bohaterów? A na zewnątrz, przed kościołem rośli patrioci ubliżają byłemu Prezydentowi, który dla wielu z nas, pierwszej osoby liczby mnogiej, jest symbolem wolności, ikoną odwagi i solidarności.
Wszyscy na pewno już wiedzą, Pan Andrzej Duda chyba też, że dopiero  we wrześniu 2014 roku w nieoznaczonym grobie na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku natrafiono na szczątki, jak się później okazało "Inki". Więc "teoretycznie" nie trzeba było czekać dwadzieścia siedem lat, tylko dwa, bo tyle mniej więcej trwał proces ekshumacji i identyfikacji szczątków.
Przykra jest ta gra pozorów, kiepska aktorska aura jaką Pan Duda próbuje wokół siebie stworzyć. Żałosny to widok, gdy dorosły człowiek, na tak wzniosłym, poważnym stanowisku stroi miny i srogim głosem poucza społeczeństwo, jednocześnie lekceważąc jednych, a gloryfikując innych. Jeśli Prezydent chce być dobry wujkiem, tak jak obiecał wszystkich Polaków, to ja bym chciała, żeby ten pean opierał się na prawdzie, szacunku, równości, godności, życzliwości, szlachetności i przyzwoitości. Mogłabym mnożyć synonimy, ale nie w tym rzecz. Dla mnie patriotyzm to nie flary, nie fobia przed obcymi i wrodzona nienawiść do każdej inności, to nie uprzedzenia i rasizm.
Wystąpienia ONR'owców na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka", oraz przy okazji każdej uroczystości, na której można pokrzyczeć, czy to pogrzeb, czy marsz równości, to zwykłe tchórzostwo. 
Jeśli człowiek wykorzystuje patriotyzm przeciw drugiej osobie, to jest demagogiem, a nie patriotą.  To już tylko puste słowa bez pokrycia, wykrzykiwane w obawie przed zdemaskowaniem chwiejnej postawy, bo świadomy patriotyzm jest zawsze stosunkiem do własnej godności. Jeśli tego nie zrozumiemy, to ile byśmy nie krzyczeli "Polska! Polska!", na zawsze pozostaniemy tylko środowiskiem nacjonalistów, a nie narodem, państwem, ojczyzną.

Dla przypomnienia, tekst z 1993 roku, zespołu Apatia, pod tytułem "Niszcz nazizm"

Faszystowskie hasła, swastyki na murach
Dawni pacyfiści zamienili się w faszystów
Jedna ojczyzna i jeden naród
Kiedyś anarchiści, dziś nacjonaliści
Hasła wolności zamienili w przemoc,
Zawładnęła nimi ta brutalna siła
Znaki nienawiści na wszystkich murach,
Głupia ideologia bezsilnych kretynów

Niszcz nazizm. Niszcz nazizm. Niszcz nazizm. Niszcz nazizm.....

I znowu powtarza się stara historia
Ogłupieni siłą zachwyceni władzą
Zapomnieli widma tamtej wojny
Chcą nowych obozów i nowej wojny
Na szczęście to tylko młodzi gówniarze
Przejdzie ten ideał, jak przeminęły inne
Dla nich te ideały oznaczają siłę
Mamy nadzieję, że kiedyś im to minie

Niszcz nazizm. Niszcz nazizm. Niszcz nazizm. Niszcz nazizm....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz