wtorek, 11 listopada 2014

Wszyscy za Jednego! Jeden za Wszystkich!

Tylko głupi nie poleciałby w delegację na długi weekend za firmową kasę. Za firmową kasę można zwiedzać, za firmową kasę można się najeść i napić. Impreza integracyjna zawsze jest za firmową kasę, a ta jest w zasadzie bez dna, sięga bowiem, do kieszenie każdego z nas. My musimy zrobić wszystko, musimy się nieźle nagimnastykować, żeby tej kasy nie zabrakło. My nie polecimy do Madrytu, nie upodlimy się ze znajomymi w ten weekend na mieście, bo musimy dołożyć się do delegacji naszych reprezentantów. Musimy zarobić dla naszej Firmy Matki tyle, żeby nie zabrakło na wódkę i zakąski dla Wybrańców Narodu!
źródło: internet
Nie, żebym im zazdrościła, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pchać się do polityki. Każdy, kto chce latać za nasze pieniądze ma do tego prawo, żyjemy w wolnym kraju, mamy demokrację, mamy wolną wolę, mamy równe prawa.
Ale czy ja muszę na to patrzeć? Rozumiem, że "każdy lubi sobie wypić". Nie bronię Pupilkowi Prezesa nawalić się i chodzić na czworaka, ale niech robi to u siebie. Niech rzyga w swoim kiblu, tak żebym tego nie widziała, ani nie słyszała. Niech ze swoimi kolegami i żonami zachowują się tak, żebym nie musiała się wstydzić. Też czasem latam tanimi liniami.
Jestem zniesmaczona, jestem zażenowana, jestem zwyczajnie, po ludzku zmartwiona.
Przykro mi, że banda cwaniaczków bawi się na nasz koszt. Chłopcy z partii, którzy zdaje się, mieli być sprawiedliwi i prawi, czyli bez zarzutu, stawiający siebie za przykład wielkiej moralności, będący "o trzy poziomy wyżej", robią sobie z nas żarty. 
Radek Sikorski z Jackiem Rostowskim na firmowej kolacji chociaż coś zjedli i się napili. Za nasze pieniądze ok, ale jest to wliczone w cenę reprezentacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych i z tym mogę się pogodzić.
Sławomir Nowak raczej swojego zegarka też nikomu nie ukradł. Za to podróż do Madrytu samochodem, którego nie było, jest zwykłym oszustwem. Jest kombinatorstwem z pełną premedytacją. To zostało zaplanowane od początku, do prawie samego końca, bo gdyby nie awantura dam szanownych posłów na pokładzie samolotu, o zgrozo o alkohol, to dalej żylibyśmy sobie niczego nie świadomi. Dalej bylibyśmy dojnymi krowami Wybrańców Narodu. 
Panowie Hofman, Kamiński i Rogacki, będą robić smutne oczy i wmawiać wszystkim, że to kolejna prowokacja. Wyrzuceni z partii dla przykładu będą teraz symbolem skutecznego działania Pana Prezesa, wysokich standardów jakie to funkcjonują w partii jedynych Prawych i Sprawiedliwych w tym kraju. Jakże wielu będzie dumnych z Prezesa, ileż oklasków zbierze za swą odwagę i stanowczość. To dopiero jest klasa! To jest dopiero pewność siebie! Tylko głupiec nie wykorzystał by takiej okazji. Zastanawiam się nawet, czy to nie element politycznej gry naszego małego D'Artagnan'a i jego Trzech Muszkieterów. 
To by się nawet zgadzało! Starają się przecież być tacy szlachetni, mądrzy i silni. 
D'Artagnan początkowo trochę narwany, lekkomyślnie plecie bzdury jednak z czasem jakby nabiera ogłady i wydaje mu się, że doskonale włada swoją szpadą. Adam Hofman w roli Portosa, zawsze pomocny, chętnie służy radą, lubi najpierw wszystko przeanalizować, później dopiero działać. Całkiem możliwe, że to On był mózgiem operacji "Madryt". Mariusz Antoni Kamiński jako Aramis, nienaganny elegant, niepoprawny romantyk, dobrze wykształcony uzyskał stopień doktora nauk prawnych na podstawie pracy pod tytułem Frakcje parlamentarne w Sejmie RP. Regulacje prawne, analiza porównawcza, praktyka parlamentarna. Właśnie mieliśmy przykład stosowania tych praktyk w rzeczywistości. No i wreszcie Adam Rogacki w roli, a jakże, Atosa! Atos co prawda podobno był niezbyt inteligentny, za to niezwykle szczery i oddany swoim przyjaciołom. Fakt, nie opuścił przyjaciół w biedzie. 
Można podejrzewać, że przygody naszych Muszkieterów to część większego planu. Być może po wyborach znów zasilą szeregi D'Artagnan'a i wspólnie będą kontynuować walkę z wyborcami. 
A wtedy hasło Jeden za Wszystkich, Wszyscy za Jednego  nabierze nowego znaczenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz